Przegrywamy ze Słowenią

W pierwszym meczu w Lublanie, Polska przegrała 53:89 z gospodyniami. Szansa na rewanż będzie już jutro, gdyż o godz. 15:00 odbędzie się drugie zaplanowane spotkanie z uczestnikiem EuroBasketu.

news Zdjęcia | www.yukaphoto.com.pl

Polki dużo lepiej rozpoczęły kolejne spotkanie ze Słowenią, niż miało to miejsce kilka dni temu na Słowacji. Tym razem bardziej agresywna obrona już od pierwszych minut oraz przedew wszystkim skuteczność, pozwoliły na dotrzymywanie kroku uczestnikowi EuroBasketu. Po 10 minutach gry na tablicy wyników było (21:16), a sześć „oczek” miała na swoim koncie Klaudia Niedźwiedzka. W drugiej kwarcie, wygrany (11:1) początkowy fragment błyskawicznie stworzył 15 – punktową przewagę drużyny trenera Damira Grgicia (32:17). Biało czerwone starały się skutecznie odpowiadać, jednak czyniły to przede wszystkim z linii rzutów wolnych. Ostatecznie na dłuższą przerwę Polska schodziła z 19 – punktową stratą (28:47).

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, w dalszym ciągu stroną przeważającą były uczestniczki EuroBasketu. Po 8 punktów rzuciły Kamila Borkowska oraz Zuzanna Sklepowicz, a „oczko” mniej dodała Roksana Schmidt. Ostatecznie Słowenia pokonała Polskę 89:53, a drugi mecz odbędzie się już jutro o godz. 15:00.

 

 

Słowenia – Polska 89:53 (21:16, 26:12, 23:12, 19:13)

Najwięcej dla Słowenii: Lisec 18, Friskovec 15, Evans 10
Polska: Sklepowicz 8, Borkowska 8, Schmidt 7, Niedźwiedzka 6, Gertchen 5, Kośla 5, Skobel 4, Jakubiuk 4, Podgórna 3, Banaszak 2, Szymkiewicz 1

- Słowenia pokazała nam gdzie jest europejska koszykówka, jak się gra w koszykówkę. Można wymieniać dalej, to co było widoczne w tym meczu – presja na piłkę, dużo fizycznej gry czy też walki o każdy centymetr parkietu. My natomiast z każdą kolejną minutą, mieliśmy dużo więcej strachu i doszło do tego, że nikt nie chciał mieć piłki w rękach. Taki mecz to bardzo dobra szkoła dla zawodniczek, przy tak dużej różnicy jaka dzieli oba zespoły. Można mieć 100 lub więcej wymówek teraz, między innymi – brak kilku zawodniczek, brak podstawowej „jedynki”, która by kontrolowała grę. Jednak mnie najbardziej przeraża, że te zawodniczki jakie tutaj są – nie walczyły. Można przegrać 20 lub większą ilością punktów, lecz po walce. Nie można się poddawać, trzeba pokazać chęci do gry i wolę walki. Tak dzisiaj nie było – powiedział po meczu Maroš Kováčik.

 

udostępnij