Mollov: Wygrywać ambicją i walką

- Musimy zbudować waleczny zespół, który będzie wygrywał ambicją, pazurem, zaangażowaniem. Chcę mieć zawodniczki, które dla reprezentacji zostawiają serce i zdrowie na parkiecie - mówi trener reprezentacji Polski kobiet Teodor Mollov.

news Zdjęcia | Kuba Skowron

Wojciech Kłos: Gdy został pan pierwszym trenerem reprezentacji jako jeden z celów postawił sobie pan odmłodzenie kadry. To rzeczywiście krok po kroku udawało się robić. Teraz jednak, głównie ze względu na kontuzje, nastąpiło chyba to gwałtowniej, szybciej niż się pan spodziewał.

Teodor Mollov: Rzeczywiście stało się to szybciej, trochę z przymusu. Uważam jednak, że nie mamy czasu na wahanie się. Głównym moim zadaniem od samego początku jest odmłodzenie zespołu, wybranie osiemnastu, może nawet dwudziestu zawodniczek, które przez najbliższe cztery lata będą najbardziej wartościowe dla reprezentacji. Niestety, większość koszykarek, które przygotowywaliśmy ostatniego lata ma teraz kontuzje. To mnie martwi. Odmłodzenie zespołu chciałem zrobić bardziej metodycznie, bez rewolucji. Zdaję sobie sprawę, że włączanie do pierwszej kadry tak młodych zawodniczek może odbić się na jakości zespołu. Z drugiej strony nie ma innego rozwiązania. Trzeba je sprawdzić i zobaczyć na kogo możemy liczyć w następnych kwalifikacjach, także pod względem charakteru. W najbliższych latach nie będziemy mieli gwiazdy, “złotej rączki”. Musimy zbudować waleczny zespół, który będzie wygrywał ambicją, pazurem, zaangażowaniem. Chcę mieć zawodniczki, które dla reprezentacji zostawiają serce i zdrowie na parkiecie. Nie wystarczy jednak tylko chcieć, bo trzeba to jeszcze wyrazić na boisku. Mam nadzieję, że to się uda.

Liczy trener też na to, że te młode zawodniczki nabiorą w tak ważnych meczach odpowiedniego doświadczenia? To chyba może mieć spory wpływ na ich pewność siebie w przyszłości.

- Zdecydowanie tak. Naszym celem będzie również dobre zaplanowanie najbliższego lata w kontekście przygotowań reprezentacji. Liczę na to, że do kadry wrócą też zawodniczki, które mają teraz kontuzje - minimum sześć koszykarek. Wtedy możemy pokusić się o stworzenie zespołu ambitnego, który postawi sobie cel - zrobienie wyniku z reprezentacją.

W Wałbrzychu kadra rozegrała dwa mecze z Niemcami. Pierwszy nie poszedł po myśli pana zespołu, a w drugim sytuacja była dokładnie odwrotna - kadra zaprezentowała się bardzo dobrze. Z czego to wynikało?

- Nie ja wymyśliłem hasło “kobieta zmienną jest”. W pierwszym meczu mogliśmy obserwować bardzo dobrą dyspozycję rzutową reprezentacji Niemiec. W drugim to nasz zespół rzucał zdecydowanie lepiej. Dlaczego była taka różnica? W pierwszym meczu chcieliśmy zagrać dobrą, poukładaną, europejską koszykówkę. W drugim zagraliśmy tak, jak - moim zdaniem - nas stać: dużo agresji, pressingu, szybkiego ataku, wykorzystanie niezgrupowanej obrony, minimum szachów na boisku. To spotkanie potwierdziło, że dla nas w tej chwili to jedyny kierunek. Musimy przede wszystkim nie pozwolić przeciwnikowi na dobrą koszykówkę. Przyjdzie czas na to, że będziemy mogli zagrać ułożony basket. Na razie mamy wygrywać ambicją i walką. Defensywa musi być dla nas najważniejsza - nie możemy pozwolić przeciwnikowi czuć się komfortowo.

Kadra już w środę rozegra swój ostatni mecz kwalifikacyjny do EuroBasketu 2017 z Belgią. Odrobienie strat z pierwszego spotkania może okazać się niezwykle trudnym zadaniem, ale ambicją tego zespołu na pewno będzie próba odniesienia zwycięstwa.

- Umówiliśmy się tak, że nie patrzymy na wynik. Będziemy się chcieli przede wszystkim pokusić o zwycięstwo. Jeśli to się nie uda, to chcemy przynajmniej pokazać wszystkim, że idziemy w dobrym kierunku. To ma być mecz walki, który zaprezentuje, że ten skład ma perspektywy i charakter. To dla nas najważniejsze - pokazanie, że odmłodzenie zespołu się opłaca. Chcemy udowodnić, że te zawodniczki nie są tutaj z przypadku - a odwrotnie, że przyszłość może być budowana właśnie na nich.

Z czego trener jest najbardziej zadowolony w grze tego zespołu? Co należy jeszcze poprawić?

- Najgorsze jest to, że jesteśmy za krótko razem. W tym czasie trudno przekazać taktykę i swoją filozofię - mogę pokazać tylko elementy. Więcej czasu mieliśmy w lecie i myśleliśmy, że to przełożymy na ten mecz kwalifikacyjny. Niestety, jak już wspomniałem wcześniej, wiele zawodniczek ma po prostu kontuzje. W związku z tym wprowadzamy nowe koszykarki. Jestem zadowolony z ich zaangażowania, z tego, że one chcą. Przyszły tutaj może trochę ze strachem, ale teraz zaczynają się przekonywać, że mają tutaj dużą rolę do spełnienia. Ponadto - te zawodniczki nie mają między sobą antagonizmów, one lubią przebywać razem. Nasza kapitan, Ola Pawlak, nie dzieli, a łączy. Ona współpracuje z młodymi, a nie tylko wytyka błędy. Po rozmowach z trenerami z Białorusi, Węgier i Niemiec wynika, że oni nam zazdroszczą tego, co zrobiliśmy. To jest przed nimi, a muszą w końcu to zacząć. My już to rozpoczęliśmy i doprowadzimy do szczęśliwego finału.

 

udostępnij